hmm

dziwne... wczorajsza nota mi się nie zapisała.
Więc w skrócie cotam było:
Mate na schodach złapał mnie za rękę. Chłodno na niego popatrzyłam i poszłam dalej chociaż serce wyrywało mi się do niego. Potem przy nim rzuciłam się na szyję koledze którego barrrrdzo lubię to sie obraził i poszedł. Pewnie mówił o mnie jakieś cuda niewidy. No ale dobra postanowiłam, że dziś wyjaśnię sytuację.
Wpadłam na niego przy schodach. Powiedziałam, że chyba powinniśmy pogadać. On powidział, że później i że mnie znajdzie. DUPA! już wiedziałam, że unika rozmowy. I uznałam, że go oleję.
Ale tuż przed piątą lekcją gadałam z Grześkiem i on powiedział że po tej godzinie kończą. Pomyślałam, że czeka mnie kolejny wieczór wyrzucania sobie, że jednak tego nie wyjaśniłam. I poszłam wkurzona do niego. siedział sobie pod klasą ze słuchawkami na uszach i w ciemnych okularach. Wyrwałam mu słuchawkę z uszu i zdjęłam okulary(żeby widzieć jego oczy)i krzyknęłam, że mam już tego dość! on założył mi na włosy swoje okulary. Gadałam z nim o tym że zachował się jak świnie, że się nie odzywał. A on zupełnie luźno odpowiadał, że nie robił tego specjalnie po prostu nie miał kasy. A jak wyjeżdżał na działkę to i telefonu. No sorry :P ale kiedy patrzył na mnie tymi swoimi oczkami :> jakoś mnie w końcu udobruchał. Ale pow. mu, że sporo musi się zmienić. Zobaczymy jak będzie. Na razie dalej mam żal ale kamień spadł mi z serca, bo już coś wiem :)
buźka

Komentarze

Popularne posty